czas: 81 min.
gatunek: thriller, psychologiczny
produkcja: Polska, Irlandia
premiera: 2015
reżyseria: Jerzy Skolimowski
scenariusz: Jerzy Skolimowski
W ciągu 11 minut losy wielu mieszkańców wielkiego miasta zostaną połączone ze sobą.
Mała apokalipsa
Nowy film Jerzego Skolimowskiego nosi ten sam tytuł co książka Paulo Coelho. Przypadek? Z pewnością, choć po seansie trudno pozbyć się nikczemnej myśli, że "11 minut" mimo posępnej aury ma w sobie coś z twórczości autora "Alchemika": alegoryczną mozaikę ludzkich losów, strzeliste aforyzmy w dialogach, przesłanie głoszące, że (cytuję reżysera) "życie jest skarbem, ale my uświadamiamy to sobie wtedy, gdy je tracimy". Zdaję sobie sprawę, iż słowa Skolimowskiego są poparte bolesnymi doświadczeniami – w 2012 roku zmarł niespodziewanie jego syn Józef. W kontekście filmu brzmią jednak jak frazes.
Uliczny sprzedawca hot dogów, nastoletni złodziejaszek, zazdrosny mąż i podpalaczka to tylko niektórzy z bohaterów filmu Skolimowskiego. Niewiele o nich wiadomo. Mieszkają w wielkim mieście, każdy skrywa jakiś brzydki sekret. Postaci są celowo niedookreślone, a ich wątki ledwo naszkicowane. Po pierwsze, pełnią jedynie role cegiełek w piętrowej konstrukcji scenariusza. Po drugie, ich anonimowość ma potęgować niepokój spowodowany niewytłumaczalnymi zjawiskami z pogranicza horroru i filmu katastroficznego – czarny okrąg na niebie, samolot pasażerski przelatujący podejrzanie nisko nad centrum metropolii, wreszcie postać, która z zaśnieżonego ekranu telewizora oznajmia, że "niczego nie da się już naprawić". Święte słowa.
Wenecja przyjęła dzieło Skolimowskiego owacyjnie. Jedni widzą w nim pełen werwy dreszczowiec. Inni – triumf formalizmu i parodię hollywoodzkiego kina akcji. Trudno zgodzić się z powyższymi opiniami. Jak na film gatunkowy "11 minut" ma w sobie tyle napięcia co zepsute gniazdko elektryczne, w dodatku wydaje się zupełnie pozbawiony frajdy płynącej z żonglowania kliszami. Z kolei wychwalana przez wielu recenzentów forma jest zwyczajnie zwietrzała. Twórcy zachowują się, jakby spędzili ostatnią dekadę pod lodem. Fascynuje ich odkrycie, że da się kręcić sceny przy użyciu telefonów komórkowych, a kamera cyfrowa może naśladować percepcję bohaterów. Jeśli mowa o parodii Fabryki Snów, widzę ją najwyraźniej w tanich efektach specjalnych rodem z "Weekendu" Cezarego Pazury. Albo w scenie, gdy wytatuowany kark rusza do boju przeciwko Bogu ducha winnym pielęgniarzom, a dźwiękowcy uatrakcyjniają pojedynek odgłosami uderzeń rodem z filmów karate ze złotej epoki VHS.
Ostateczne uderzenie, istny cios wibrującej śmierci, zadają filmowi aktorzy, którzy wyraźnie męczą się w ekranowym świecie Skolimowskiego. Andrzej Chyra rozprawia z grupą zakonnic o najdłuższym hot dogu na świecie. Wojciech Mecwaldowski z obłędem w oczach przez pół filmu krąży bez celu po hotelowym korytarzu. Z kolei Paulina Chapko próbuje oprzeć się umizgom zagranicznego lowelasa raczącego ją wdzięcznymi komplementami w stylu: "Po mieście krążą słuchy, że dobrze się ruchasz".
Apokalipsa w końcu nadciąga, choć nie taka, jakiej można by się spodziewać. Puenta filmu – teoretycznie szokująca i nieoczywista – bije po oczach kiepską realizacją i banałem rodem z polifonicznych opowieści w stylu "21 gramów" czy "360". Wszystkie elementy trafiają na swoje miejsce, wątki domykają się z hukiem. Na usta ciśnie się jednak pytanie: i co w związku z tym?
Łukasz Muszyński
Jerzy Skolimowski
data urodzenia: |
1938-05-05 (77 lat) |
miejsce urodzenia: |
Łódź, Polska |
stan cywilny: |
dwukrotnie żonaty: 1. Elżbieta Czyżewska (1959 - 1965, rozwód); 2. Joanna Szczerbic (do 08.03.2014, jej śmierć), 2 synów: Michał (ur. 1968) i Józef (ur. 1970) |
Jerzy Skolimowski ukończył wydział etnografii na Uniwersytecie Warszawskim. Jest twórcą niezwykle oryginalnym i wszechstronnym. Wydał dwa tomy poezji, zajmował się również muzykę jazzową. Spotkanie z Andrzejem Wajdą pozwoliło mu rozwinąć talent filmowy. Był autorem scenariusza do obrazu Wajdy pt. "Niewinni czarodzieje". Sukces filmu i zachęta wielkiego reżysera sprawiły, że Skolimowski postanowił rozpocząć naukę w Łódzkiej Szkole Filmowej. Tam też wspólnie z Romanem Polańskim napisali scenariusz do jego słynnego filmu "Nóż w wodzie". Pierwsze dzieła Skolimowskiego dotyczyły spraw polskich. Opisywały konflikty pomiędzy pokoleniem powojennym i przedwojennym. Na zachodnim rynku filmowym artysta zaistniał dzięki obrazowi "Le Depart", za który otrzymał nagrodę Złotego Niedźwiedzia na Festiwalu w Berlinie. Niedługo potem zwrócono się do niego z propozycją wyreżyserowania brytyjsko-szwajcarskiego filmu "The Adventures of Gerard", na który przeznaczono kilkadziesiąt milionów dolarów. Niestety planowany przez Skolimowskiego i producentów komercyjny sukces okazał się klapą. W 1982 r. nakręciła obraz pt. "Fucha", którego inspiracją stały się wydarzenia stanu wojennego w Polsce. Skolimowski uważany jest za reżysera ambitnego i utalentowanego jednakże filmów jego nie można nazwać przebojami ekranowymi.
reżyser |
||||
2015 |
||||
2010 |
2008 |
1991 |
1989 |
1985 |
1984 |
1982 |
1978 |
1972 |
1970 |
1970 |
|||
1968 |
|||
"20"
|
|||
1967 |
1967 |
1966 |
1965 |
|||
1964 |
|||
1962 |
|||
1961 |
|||
1961 |
|||
1961 |
|||
1961 |
|||
1960 |
|||
1960 |
|||